Dzisiaj przygotowałam moje ulubione i zarazem proste sposoby na to aby przy niedużym nakładzie wysiłku i czasu mieć możliwość zadbania o włosy. Odkąd pamiętam zawsze interesował mnie temat pielęgnacji włosów i od dobrych kilku lat mocno się w niego wkręciłam. Lubię wyszukiwać nowe maseczki, wcierki, wykorzystywać produkty naturalne. Nie raz przekonałam się, że naturalne produkty, które często możemy znaleźć we własnej kuchni mogą świetnie odmienić stan naszej czupryny. Nie zawsze mamy jednak czas na wymyślanie nowych maseczek czy na skomplikowaną, wieloetapową pielęgnację. Dlatego zebrałam tylko te ulubione i proste sposoby, które w znaczny sposób nie tylko wpływają na wygląd włosów ale też bardzo pozytywnie wpływają na ich kondycję. Wiele z tych sposobów stosuję regularnie i sprawdzają się bardzo dobrze nie tylko w domu ale także w czasie podróży.
1. OLEJOWANIE WŁOSÓW PRZED MYCIEM
Włączenie do pielęgnacji olejowania, to prawdziwy obrót o 180 stopni. To najszybszy sposób na poprawienie ich kondycji. Możemy olejować włosy na wiele sposobów i różnymi olejami. Ja zaczynałam moją przygodę z olejowaniem na noc. Nakładałam olej na włosy, zaplatałam je w warkocz i szłam spać. Rano myłam włosy szamponem i nakładałam odżywkę. Z czasem odkryłam sposób olejowania na mokro na kilka godzin przed myciem, i ta metoda spodobała mi się dużo bardziej, a także zaoszczędziła sporo czasu. Jak ją stosuję? lekko zwilżam włosy, nakładam olej, zakładam foliowy czepek plus ręcznik i podgrzewam suszarką przez kilka minut. Czasami zostawiam olej na włosach przez kilka godzin a czasami zmywam go już po godzinie. Przy regularnym olejowaniu włosów, najlepiej odpowiednio dobranym do naszego typu włosów olejem, bardzo szybko zauważymy ich poprawę. Przetestowałam już bardzo dużo dostępnych oleji na moich włosach. Znalazłam te które najlepiej sprawdzają się u mnie, chociaż ciągle lubię wyszukiwać i testować nowe produkty. Moim ulubionym jest olej lniany, olej z awokado a także indyjski olejek sesa. Na początek można zacząć od tego jaki olej mamy w kuchni jak np. olej kokosowy. Choć moje włosy nie zawsze się z nim lubią, to czasami, szczególnie w podróży wybieram go gdy chcę naolejować włosy w czasie podróży. Nie jest to zbyt trudne, olej kokosoy znajdziemy w każdym supermarkecie.
2. MYCIE METODĄ OMO
OMO to skrót od odżywaka, mycie, odżywka. Czyli podczas mycia zwilżam skórę głowy i włosy wodą. Na długość nakładam odżywkę. Teraz czas na M z powyższego skrótu, czyli mycie – skórę głowy myję szamponem. Piana pochodząca ze spienionego szamponu spływa po włosach, na których znajduje się odżywka i delikatnie oczyszcza włosy na długości. Całość solidnie spłukuję wodą. Po raz kolejny na długość włosów od ucha w dół ( nigdy nie na skórę głowy) nakładam po raz kolejny odżywkę. Po kilku minutach spłukuję najlepiej chłodną wodą co dodatkowo zamknie łuski włosów i doda im blasu. Jest to metoda mycia włosów, która świetnie sprawdza się na włosach grubych, przesuszonych a także farbowanych – odżywka na dłużej chroni kolor. Lubię tą metodę też za to, że pozwala na zużycie odżywek które się u mnie nie sprawdziły. Jaką odżywkę nakładamy jako pierwsze “O” nie ma tak na prawdę większego znaczenia, a i dzięki temu można pozbyć się niesprawdzonych odżywek.
3. PŁUKANKA Z OCTU JABŁKOWEGO
Tą metode pamiętam jeszcze z dzieciństwa, kiedy mama polewała mi włosy po myciu płukanką z octu, wtedy spirytusowego aby łatwiej się rozczesywały, a ja rozczesywania bardzo nie lubiłam. Do dzisiaj pamietam ten zapach w łazience, niczym jak przy robieniu ogórków konserwowych 🙂 Dzisiaj też bardzo często stosuję ten sposób, głównie dlatego, że obojętnie czy jestem w podróży, czy nie, ocet bardzo łatwo znaleźć w każdym supermarkecie. Najchętniej sięgam po ocet jabłkowy, ale spirytusowy też będzie ok. Na litr przegotowanej, letniej ale nie gorącej wody wlewam 2 łyżeczki octu i polewam taką mieszanką skórę głowy oraz włosy na długości. Nie spłukuję włosów wodą. Dzięki kwaśnemu ph, płukanka z octem bardzo dobrze działa na skórę głowy: pomaga przy przetłuszczaniu czy łupieżu a także dodaje włosom niesamowitego błasku, sypkości, wygładza je i pomaga w rozczesywaniu. Nie stosuję jej po każdym myciu ale od czasu do czasu, nie częściej niż dwa razy w miesiącu.
4. REGULARNY PEELING SKÓRY GŁOWY
Dbając o włosy, nie możemy zapomnieć o skórze głowy, która tak samo jak skóra na innych częściach ciała potrzebuje złuszczania naskórka, dlatego to swojej włosowej rutyny warto dodać regularny peeling głowy. W aptekach i drogeriach jest wiele gotowych peeligów. Ja wykonuję peeling skóry głowy raz na dwa tygodnie, dla mnie to optymalna częstotliwość, gdyż nie używam zbyt wielu produktów, które mogłyby się nadbudować na mojej skórze głowy. Często gdy jestem w podróży a nie zabieram se sobą peelingu do skóry głowy a widzę, że włosy stają się przyklapnięte i bez życia, do szamponu, który mam akurat ze sobą, już pod prysznicem na rękę dosypuję odrobinę cukru ( najlepiej brązowego ) i myję taką mieszanką skórę głowy wykonując lekki masaż. Dodatkowo cukier świetnie odbija włosy od nasady i dodaje objętości.
5. ŁAGODNE SZAMPONY I RÓŻNORODNOŚĆ
Jeżeli naprawdę chcemy zadbać o nasze włosy, warto zacząć od tego czym je myjemy i jak je myjemy. W tym przypadku czym łagodniej i mniej mocnych detergentów tym lepiej. Co oznacza, że szampon możemy nazwać łagodnym? Często ta nazwa jest kojarzona z szamponem naturalnym albo ziołowym, co nie do końca jest prawdą. Wiele szamponów, które zawierają naturalne ekstrakty i tak mają w swoim składzie silikony i detergenty. Dlatego tak bardzo ważne jest czytanie nie tylko przedniej etykrrty produktu ale także składu. Nie jest to jakoś bardzo skomplikowane i już szybko można się tego nauczyć. Osobiście jako posiadaczka długich i dosyć grubych włosów mniej więcej co 3 lub 4 mycie sięgam po mocniejszy szampon, aby dokładniej oczyścić skórę głowy, na co dzień korzystam z łagodnych szamponów. Choć to te mocne szampony są najłatwiej dostępne, nasza skóra głowy nie potrzebuje za każdym myciem silnych detergentów, które często wywołują problemy ze skórą głowy takie jak łupież, świąd czy nadmierne przetłuszczanie, z racji tego, że detergenty pozbawiają skórę głowy jej naturalnej bariery ochronnej, w rezutacie produkuje ona jeszcze więcej sebum. Choć lista detergentów używanych w szamponach jest bardzo długa do najczęścien spotykanych należą Sodium Laureth Sulfate (SLES) i Sodium Lauryl Sulfate (SLS), dlatego przed zakupem kolejnego szamponu warto sprawdzić, czy szampon ma je w składzie.
6. WCIERKA + MASAŻ NA SKÓRĘ GŁOWY
Kilka razy do roku lubię zafundować moim włosom bardziej rozbudowaną pielęgnację na którą normalnie nie zawsze mam czas a przez to ciężko z regularnością a w dbaniu o włosy regularność to właśnie podstawa. Lubię wtedy włączyć do mojej pielęgnacji z reguły na 3 miesiące jakąś wcierkę. Choć na rynku znajdziemy wcierki adresowane na różne włosowe problemy, ja najczęściej skupiam się na tych, które wpływają na porost i generalnie mają za zadanie poprawę kondycji włosów. Wcierki to też najlepszy sposób gdy dopadnie nas wypadanie.
Czasami wybieram wcierki przed myciem, ale moje ulubione to te, które stosuje się po lub między myciami. Oczekuję od takiej wcierki odżywienia, uregulowania pracy gruczołów łojowych, wspomagania leczenia chorób skóry głowy, zahamowania wypdania ich wzmocnienia oraz pobudzenia do ponownego wzrostu. Bardzo zwracam uwagę na to, aby wcierka nie obciążała włosów i była łatwa w aplikacji. O moich ulubionych i najbardziej skutecznych wcierkach napiszę oddzielny post, bo ta lista jest dosyć długa.
7. MASKA LUB ODŻYWKA WEDŁUG TYPU WŁOSÓW
Ilość masek lub odżywek proteinowych w mojej łazience – 1, ilość masek humektantowych lub emolientowych kilka lub nawet kilkanaście. Skąd taka rozbierzność? Od kiedy poznałam swój typ włosów, z łatwością przychodzi mi dobranie produktów odpowiednich do moich włosów. Moje włosy z racji tego, że są średnio porowate, dosyć grube i bardzo łatwo o ich przesuszenie, zbyt częste aplikowanie maski z proteinami zamiast daje odwrotny skutek na moich włosach. Dlatego, gdy widzę w drogerii, że maska jest proteinowa to od razu wiem, że u mnie się nie sprawdzi.
8. ZABEZPIECZANIE KOŃCÓWEK
Obowiązkowy punkt w pielęgnacji moich włosów. Małą buteleczkę z naturalnym olejkiem lub serum silikonowym mam zawsze w mojej łazience i w podróżnej kosmetyczce. Takie olejki świetnie zabezpieczają włosy przed uszkodzeniami mechanicznymi i czynnikami zewnętrznymi, a te które mają w sobie filtr UV pomagają w ochronie przed słońcem.
9. WSPOMAGANIE OD WEWNĄTRZ – BIOTYNA
Moje włosy bardzo łatwo reagują na stres, który często powoduje, że niestety ale zaczynają mi wypadać włosy. A jak już zaczną to potrafią wypadać w bardzo dużych ilościach. Przetestowałam ogrom suplemetów i witamin na wyadanie włosów. Przez lata potwierdziło mi się, że w moim przypadku kilkumiesięczna kuracja biotyną, czyli witaminą B7 sprawdza się najlepiej. Nie mam swojego ulubionego suplementu, czasami kupuję tylko biotyne a czasami kompleks witamin, dobrze gdy ma też inne korzystnie wpływające na włosy witaminy i składniki ale i tak zawsze sprawdzam aby zawartość biotyny jest jak najwyższa.
10. DOBRA DIETA I ODPOWIEDNIE NAWODNIENIE
Żadne suplementy nie zastąpią nam zdrowej i zrównoważonej diety w której dostarczamy nie tylko naszym włosom ale całemu ciału odpowiednią ilość witamin i składników mineralnych. Innym ważnym czynnikiem mającym ogromny wpływ nie tylko na stan włosów ale także skóry czy nawet na samopoczucie jest odpowiednie nawodnienie. Picie wody jak najczęściej małymi łyczkami. Mogą to też być herbata zielona lub herbaty ziołowe liczy się aby codziennie dostarczyć naszemu organizmowi odpowiednie nawodnienie, bo to właśnie woda bierze udział w większości procesów zachodzących w naszym organizmie. Także kończąc już ten wpis, zachęcam do spaceru do kuchni i wypicia szklaneczki wody.